Ograniczenie możliwości otwierania nowych aptek

Autor: Rafał Trzeciakowski, 2016-11-30
Ocena
Zła
Status
Zrealizowane
O co chodzi?

Zezwolenia na prowadzenie nowej apteki ogólnodostępnej miałyby nie być wydawane w gminach o mniej niż 3000 ludności na 1 aptekę, miejscach o odległości mniejszej niż 1 km od najbliższej apteki i osobom innym niż farmaceuci z prawem wykonywania zawodu. Już pierwsze kryterium spowodowałoby, że w żadnym mieście wojewódzkim nie mogłaby powstać nowa apteka.

Kto traci?
  • Pacjenci
  • Gospodarka
  • Młodzi farmaceuci
Kto zyskuje?
  • Farmaceuci z prawem wykonywania zawodu posiadający apteki – jednak oni również mogą stracić jeżeli nie będą mogli w razie potrzeby zmienić lokalizacji apteki (np. po skokowym wzroście czynszu), wartość ich apteki spadnie (bo kupić ją będą mogli tylko inni farmaceuci), czy utrwali to ich słabszą pozycję wobec aptek sieciowych (nie będą mogli otworzyć kolejnych aptek)
Etap procesu legislacyjnego

Ustawa weszła w życie 25 czerwca 2017 roku (tekst ustawy).

Zobacz, jak głosował Twój poseł.

Argumenty
  • Trybunał Konstytucyjny zakwestionował już zasadę „apteka dla aptekarza” w 1992 roku, więc proponowana nowelizacja prawa farmaceutycznego jest niekonstytucyjna. Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznający zasadę „apteka dla aptekarza” za legalną w Niemczech i we Włoszech, nie ma zastosowania do Polski.
  • Proponowane regulacje w długim okresie doprowadzą do ograniczenia produktywności aptek i wyższych marż aptecznych. Inwestycje i podnoszenie standardu usług najlepiej promuje konkurencja, a nie przymusowa monopolizacja.
  • Z perspektywy pacjentów proponowane regulacje w długim okresie doprowadzą do wyższych cen i niższego standardu usług. Nie wzrośnie dostępność leków na terenach wiejskich, a mogłaby gdyby rozwój sieci i wzrost produktywności ograniczył koszty działalności aptek.
  • Z perspektywy farmaceutów niebędących właścicielami aptek ograniczenie wzrostu sieci to wolniejszy wzrost płac. Zahamowanie wzrostu liczby aptek to z kolei ograniczenie popytu na farmaceutów, co będzie negatywnie oddziaływać na ich płace i zatrudnienie. Poza tym zabetonowanie rynku aptek sprawi, że apteki indywidualne i małe sieci nigdy nie urosną. Spadnie też ich wartość przez ograniczenie potencjalnych nabywców do farmaceutów z prawem wykonywania zawodu. Apteki indywidualne będą też miały problem ze zmianą lokalizacji – każde przeniesienie apteki, nawet do sąsiedniego lokalu, może się okazać niemożliwe z uwagi na brak lokalizacji spełniających kryteria populacji i geograficzne.
  • Już obecnie apteki w Polsce są przeregulowane, na czym cierpią pacjenci. Sztywne ceny leków refundowanych uniemożliwiają konkurencję ich poziomem cen. Zakaz reklamy ogranicza konkurencję, a w dodatku uniemożliwia wprowadzanie nowych usług z zakresu promocji zdrowia, profilaktyki i monitorowania. Zakaz sprzedaży przez Internet ogranicza dostępność leków, w tym na terenach wiejskich. Zakaz wydawania nowych pozwoleń podmiotom posiadającym 1% aptek na terenie województwa ogranicza konkurencję zamiast ją promować.
  • Państwo w toku prywatyzacji sprzedawało apteki. Osoby, które wówczas nabyły apteki nie będąc farmaceutą z prawem do wykonywania zawodu lub kupiły cztery i więcej apteki dziś nagle znajdą się w nowej, niekorzystnej sytuacji - nie będą mogły dalej rozwijać swojej inwestycji otwierając kolejne apteki. To podważa zaufanie do państwa, na którego potrzebę budowania zwraca uwagę plan Morawieckiego.
  • Zaostrzanie regulacji aptek idzie wbrew europejskiemu trendowi liberalizacji. W ostatnich latach 17 krajów zliberalizowało przepisy dotyczące zakładania nowych aptek, a tylko 4 je zaostrzyły.