Upaństwowienie ratownictwa medycznego

Autor: Marcin Zieliński, 2018-02-15
Ocena
Zła
Status
Zapowiadane
O co chodzi?

Sejm proceduje obecnie nad nowelizacją ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Projekt zakłada, że w ramach systemu ratownictwa będą mogły działać jedynie publiczne zakłady opieki zdrowotnej, jednostki budżetowe lub spółki, w których większość udziałów bądź akcji należy do Skarbu Państwa, samorządu terytorialnego albo publicznej uczelni medycznej. Tym samym możliwość świadczenia usług utraciłoby 138 zespołów (9,2% ogółu) należących do 20 prywatnych podmiotów.

Kto traci?
  • Pacjenci z powodu prawdopodobnego pogorszenia jakości usług wynikającego z braku konkurencji
  • Podatnicy z powodu wzrostu kosztów usług i ewentualnej konieczności wypłacenia odszkodowania wykluczonym podmiotom
  • Prywatne przedsiębiorstwa ratownictwa medycznego
Kto zyskuje?
  • Publiczne podmioty lecznicze dzięki brakowi konkurencji
Etap procesu legislacyjnego
Argumenty
  • W uzasadnieniu do projektu ustawy nie przedstawiono żadnych analiz na temat obecnej sytuacji na rynku usług ratownictwa medycznego ani wpływu nowelizacji na konkurencję. Jedyne argumenty ze strony rządu za upaństwowieniem ratownictwa medycznego mają charakter bardzo ogólnikowy i nie znajdują potwierdzenia w faktach.
  • Była premier Beata Szydło stwierdziła, że „częściowa prywatyzacja [ratownictwa medycznego] nie przyniosła dobrych rezultatów”. Tymczasem wykonana w zeszłym roku kontrola przez NIK wykazała, że największy z prywatnych podmiotów ratownictwa medycznego – duńska spółka Falck – zapewniał „optymalny poziom realizacji zadań w zakresie przygotowania i prowadzenia działań ratowniczych”, co było możliwe dzięki stanowi bazy, wyposażeniu pojazdów ratowniczych i wewnętrznym procedurom firmy. NIK zauważył również, że zespołom duńskiej spółki bardzo rzadko zdarzało się przekraczać maksymalny czas dotarcia na miejsce (2,9% wezwań): „Rejony operacyjne obsługiwane przez Falck należały do tych o najniższym odsetku takich zdarzeń. Na terenie województwa łódzkiego przekroczenia te wynosiły do 21,6%”.
  • Wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz tłumaczył, że „ratownictwo medyczne nie może być biznesem. […] Służba zdrowia nie jest obszarem do zarabiania przez prywatnych inwestorów”. Nie istnieje jednak żaden fundamentalny powód, dla którego – nawet w ramach publicznego finansowania systemu opieki zdrowotnej – ratownictwo medyczne miałoby być dziedziną zarezerwowaną dla jednostek kontrolowanych przez państwo. Według raportu Światowej Organizacji Zdrowia w 2008 roku w 16 z 27 ówczesnych krajów członkowskich Unii Europejskiej dopuszczone były prywatne przedsiębiorstwa pogotowia ratunkowego. Należy zaznaczyć, że w interesie pacjentów jest otrzymywanie usług jak najwyższej jakości w jak najniższej cenie, a skoro podmioty komercyjne są w stanie świadczyć usługi bardziej efektywnie, to nie można ich wykluczać z rynku tylko dlatego, że są nastawione na zysk.
  • W uzasadnieniu do projektu ustawy podnosi się, że obecnie zachodzi „ryzyko zaistnienia sytuacji, w której dysponent prywatny uzależniać będzie realizację świadczeń ratowniczych od uzyskania kontraktu w satysfakcjonującej go wysokości”. O ile jednak nie było do tej pory problemów z realizowaniem usług przez podmioty prywatnej, o tyle zdarzały się strajki ratowników zatrudnionych w podmiotach publicznych, którzy tym samym uzależniali realizację świadczeń ratowniczych od uzyskania kontraktów w satysfakcjonującej ich wysokości.
  • Najlepszym sposobem na uniknięcie ryzyka uzależnienia systemu ratownictwa medycznego od pojedynczego podmiotu jest promowanie konkurencyjności w tym obszarze. Obecnie podejmowane kroki idą jednak w zupełnie przeciwnym kierunku – w kierunku państwowego monopolu ze szkodą dla pacjentów i podatników.